Sopot – Nad morzem

Plaża miejska

Wprawdzie kąpiel dozwolona jest po obu stronach mola, ale plaża strzeżona, trzeba podkreślić – świetnie zorganizowana, leży po stronie północnej. Nad brzegiem morza stoją wielofunkcyjne Łazienki Północne -niestety niezbyt ładne, wybudowane w 1972 r. w miejscu zniszczonych w czasie wojny łaźni. Łazienki służą do przebierania się przed i po kąpieli w morzu. Funkcjonują tu poza tym lokale gastronomiczne, handlowe, fryzjerskie, kosmetyczne i sanitariaty, jest też wypożyczalnia sprzętu pływającego. Taras widokowy nad łazienkami umożliwia podziwianie okolicy. Klub nocny na parterze wabi reklamą „występów artystycznych” tancerek i tancerzy z krajów byłego ZSRR. Nad plażą góruje wielka zjeżdżalnia wodna (jeden ślizg – 1 zł). Panom zapewne spodoba się informacja, że na plaży dopuszczalne jest opalanie się topless, z którego to zezwolenia korzysta coraz więcej ślicznych plażowiczek.

Plaża miejska słynie też z teatru Atelier Andrzeja Ochodlo, którego spektakle charakteryzują się nie tylko głębokim przesłaniem, ale i poezją przekazu. Wprawdzie dawna scena uległa rozbiórce, ale już powstaje przy Łazienkach Północnych nowa siedziba teatru.

Grand Hotel

Podążając dalej ulicą Powstańców Warszawy, można dotrzeć do wielkiego Grand Hotelu z charakterystyczną kopułą widoczną doskonale od strony morza. Miejsce to kojarzyło się jeszcze nie tak dawno, chyba za sprawą filmów z lat 60., z bogactwem, sukcesem i spełnionymi marzeniami. Teraz posmak wielkiego świata daje kasyno, które ulokowało się w przestronnej sali o secesyjnym wyposażeniu. Warto do niego wstąpić, nie tyle ze względu na potencjalną wygraną (zgodnie ze statystyką w 64% zawsze wygrywa właściciel kasyna), lecz po to, by spotkać się oko w oko z rekinami trójmiejskiego półświatka, z nonszalancją „puszczających” w jeden wieczór sumki przyprawiające o zawrót głowy. A jakie wspaniale samochody parkują przed hotelem…

Kasyno gry

Kasyno otwarto w 1920 r. w nieistniejącym dziś domu zdrojowym. Składało się ono z sali niebieskiej do gry w ruletkę, czynnej od 11.00 rano do 1.00 w nocy, i sali żółtej do gry w bakarata (karcianą grę hazardową) czynnej od popołudnia do 8.00 rano następnego dnia. Była także sala dancingowa, w której przygrywała orkiestra. Kasyno działało przez cały rok; w sezonie letnim pracowało tu 150 osób. Większość krupierów rekrutowała się z grona emerytowanych oficerów armii niemieckiej. W 1927 r. kasyno przeniesiono do Grand Hotelu. Kiedy niedługo po otwarciu zaczęło ono pochłaniać coraz więcej „ofiar” – mówiło się o straconych fortunach, przegranych majątkach, samobójstwach z rozpaczy – społeczeństwo niemieckie i polskie zaczęło protestować przeciwko istnieniu tej „jaskini hazardu”. Odnotowano protest Towarzystwa Polek w Sopocie, ponieważ wielu Polaków z narodową fantazją przetrwoniło tu swoje majątki. Doprowadzenie do zamknięcia kasyna, które przecież było niemieckie, nabrało rangi czynu patriotycznego. Doszło do tego, że polska prasa zaczęła publikować nazwiska graczy, którzy piastowali wysokie stanowiska publiczne, w celu ich skompromitowania (dla ich dobra oczywiście). W końcu właściciele kasyna zaczęli wymagać od potencjalnych graczy zaświadczeń o dochodach, które nie mogły być niższe niż 40 tys. marek. Kasyno zostało zamknięte w czasie wojny. Do chwili oficjalnego otwarcia kasyna w latach 80., hazard był zabroniony. Nieoficjalną grę w ruletkę czy w karty nazywano w stylistyce PRL-u „procederem przestępczym”, a lokale, gdzie uprawiano ten proceder, określano mianem „spelunek”.

Grodzisko

Do pozostałości po wczesnośredniowiecznym warownym grodzie, najstarszym zabytku Sopotu, można dojść od ul. Winieckiego albo od ul. Haffnera, skąd przed przystankiem autobusowym należy skręcić na zadrzewiony stok. Najbezpieczniej trzymać się wyraźnie zarysowanych ścieżek, bowiem teren jest podmokły. Grodzisko ma kształt niecki o przekroju ok. 50 m, otoczonej wałem ziemnym. Właściwie obecnie nie jest to miejsce szczególnie zapadające w pamięć, jednak za kilka łat ma tutaj powstać skansen archeologiczny. Wersja zbliżona do historycznej prawdy głosi, że stojący tu od VIII w. gród został spalony w X w. przez wojska Mieszka I, który podbijając Pomorze, likwidował w ten sposób potencjalne zarzewia buntu.

Kierując się na północ ulicą Haffnera, dociera się do alei Niepodległości, biegnącej dalej do Gdyni. Nieco na północny zachód od skrzyżowania alei Niepodległości z ulicą Haffnera znajduje się stacja SKM Sopot Kamienny Potok.

Dzielnica ta posiada specyficzny urok, wynikający z pewnej dzikości terenu. Można tu również podziwiać piękne, ciekawe architektonicznie wille. Wiele z nich przypomina nastrojem „domy–widma” z filmów grozy. Natomiast szeroka plaża Kamiennego Potoku, mimo że nie jest w dostatecznym stopniu zagospodarowana, należy do najpiękniejszych nad zatoką.

Legenda mówi, że w dawnych czasach, jeszcze przed Mieszkiem, grodem władał surowy pan, który na wieść, że jego córka Sopońka kocha z wzajemnością prostego rybaka i potajemnie się z nim spotyka w dolinie potoku, wpadł we wściekłość i kazał utopić ukochanego córki. Sopońka z rozpaczy wypłynęła w morze i skoczyła w fale. Po śmierci córki, zaniedbawszy dwór i bezpieczeństwo, pan padł ofiarą zbójców pruskich, którzy napadłszy na grodzisko, zabili wszystkich jego mieszkańców, a zabudowania puścili z dymem. Od tamtej pory w wietrzne dni daje się słyszeć głos zawodzącego z rozpaczy pana, a w dolinie potoku można natknąć się na zjawy Sopońki i jej ukochanego…