Ołowianka
Taką nazwę nosi mata wyspa leżąca na północ od Starych Spichrzów pomiędzy Motławą a kanałem Na Stępce. Ołowianka widoczna jest od strony Długiego Pobrzeża, kiedy patrzy się w kierunku wysp, tam gdzie tkwi przycumowany wielki statek Sołdek – pływająca wizytówka wyspy należąca do Centralnego Muzeum Morskiego, podobnie jak trzy odnowione spichlerze: bielejąca z oddali Panna, „pokratkowana” – bo to konstrukcja szkieletowa – Miedź i najstarszy, pozostający nieco w cieniu tamtych – spichlerz Oliwski.
W średniowieczu wyspa należała do Krzyżaków, którzy mieli tu swoje warsztaty naprawcze i magazyny. Od XVI do XVIII w. na Ołowiance składowano rudę cynkową, klepki do beczek oraz ołów, od którego pochodzi nazwa. Wysunięty nieco na północ spichlerz Królewski otoczony był szacunkiem, bowiem przechowywano w nim zboże należące do
króla polskiego. W wieku XIX znaczenie Ołowianki jako magazynu znacznie osłabło, gdyż wybudowano tu elektrownię węglową. Jej uruchomienie w 1898 r. rozwiązało wielowiekowe problemy z oświetleniem gdańskich domów i ulic, gdzie niegdyś płonęły łuczywa, świece, pochodnie, latarki łojowe – jakże niepostępowe i niebezpieczne! Wprowadzone w 1767 r. oświetlenie olejowe czy zastępujące je 200 lat później gazowe nie dawało takiego komfortu i bezpieczeństwa jak wprowadzenie elektryczności. Dzięki niej poczciwe tramwaje konne, jeżdżące od 1872 r., przeszły na emeryturę, a 5 lat przed końcem wieku ulicami Gdańska przejechał pierwszy tramwaj elektryczny! Po ostatniej wojnie elektrownię na Ołowiance odbudowano i rozbudowano, aby na początku lat 90. zamknąć na cztery spusty.
Centralne Muzeum Morskie
Będąc w Gdańsku, nie wypada nie odwiedzić CMM. Muzeum czynne jest wt.-pt. 9.30-16.00, sb. i nd. 10.00-18.00, poza sezonem 10.00-16.00. Niestety, do każdej z części CMM trzeba kupić osobny bilet w cenie 3 zł każdy; kasa mieści się w gmachu głównym.
Gmach główny
Do sąsiadującego z Żurawiem nowoczesnego budynku (tel.3016938) wchodzi się od strony ul. Szerokiej. Obrazki starego gdańskiego portu, wiszące przy kasie, nie zapowiadają egzotycznej ekspozycji dwu pięter, składającej się z oryginalnych jednostek pływających z Afryki, Azji, Oceanii i obu Ameryk. Na I piętrze zgromadzono czółna i lodzie poruszane siłą mięśni, czyli wiosłem, a także barwne muszle i korale. Zadziwia jedyny w ekspozycji model koreańskiego okrętu-żółwia; patrząc na niego, trudno sobie wyobrazić, że przy szerokości prawie równej długości mógł on płynąć w określonym kierunku. Drugie piętro to królestwo łodzi żaglowych, w tym bogato rzeźbionych katamaranów indonezyjskich.
Filia Muzeum na Ołowiance
Na Ołowiankę odpływa spod Żurawia chybotliwy, ale bezpieczny prom (bilet 1,50 zł), który przywozi do wyspy i z niej zabiera. Zwiedzanie głównej ekspozycji, mieszczącej się w trzech spichlerzach (odnowionych po wojnie i odpowiednio przystosowanych do nowej roli; ®3018611), ma niewiele wspólnego z charakterystycznym dla wielu muzeów chodzeniem od gablotki do gablotki. Eksponaty, ich układ i cudowny zapach drewnianej podłogi podtrzymują jeżeli nie entuzjazm do zwiedzania, to przynajmniej zainteresowanie. W spichlerzach znajdują się marynistyczne obrazy, cenne kruszce z zatopionych przed pięcioma wiekami statków, stare łodzie, armaty, broń okrętowa oraz przedmioty należące do kaprów i żeglarzy – wszystkie wyeksponowane tak, aby czytelne było ich przeznaczenie. Z przyjemnością ogląda się naturalnej wielkości manekiny z włosami, oczami i paznokciami stojące w dynamicznych pozach, ubrane w stroje marynarskie z różnych krajów i epok. Ostatnio dołączono też zbiór tysiąca autografów najważniejszych w świecie person.
Długie Ogrody
Na wschód od Stągwi Mlecznych rozciągają się Długie Ogrody – niegdyś ruchliwa trasa komunikacyjna, dziś miejsce parkowania samochodów, a jednocześnie dawna dzielnica o takiej samej nazwie pochodzącej od ogrodów i działek warzywnych. Nieskrępowane brakiem przestrzeni, tak jak w Głównym Mieście, mogły się one rozłożyć dookoła domów i dworków.
Już od ul. Stągiewnej widoczny jest po lewej stronie późnogotycki kościół św. Barbary – niestety zniszczony w czasie wojny – dziś o całkowicie nowym wystroju wnętrza. Na uwagę zasługują tam jedynie witraże z grubego szkła o ciepłych kolorach i ciekawej formie. Za kościołem, na środku ulicy tkwi brama Żuławska, niby zapomniana dekoracja filmowa; omijają ją z dwóch stron szyny tramwajowe i pasy ruchu. Podobna nieco do rzymskich łuków triumfalnych, tkwi samotna, naruszona zębem czasu, zawarta na głucho i opuszczona.
Kiedy Niemcy gdańscy opuszczali w popłochu miasto w 1945 r., Długie Ogrody były świadkiem ich ucieczki – szlak uciekinierów znaczyły zdewastowane samochody, porzucone wzdłuż drogi na długości kilku kilometrów. Dziś z tym wspomnieniem koresponduje jedynie wielkie współczesne złomowisko, znajdujące się parę przystanków za bramą Żuławską w kierunku Stogów.