Ulice Piwna i Chlebnicka
Ulicę Piwną, równoległą do Długiej, otwiera od strony zachodniej najdoskonalszy przykład architektury późnorenesansowej w północnej Europie – Wielka Zbrojownia, zwana także Wielkim Arsenałem.
Wielka Zbrojownia
Niegdyś budowla ta służyła jako magazyn broni, dziś można w niej dokonać przeróżnych zakupów – od wikliny, poprzez artykuły gospodarstwa domowego po nowości wydawnicze.
Do Zbrojowni można wejść przez automatycznie rozsuwane drzwi z dwóch stron: od ulicy Piwnej i od Targu Węglowego.
Wielką Zbrojownię zaczęto budować w 1601 r. Autorem projektu byl Antoni van Obbergen, a kierownikiem robót Jan Strakowski. Prace zakończono w 1609 r. Przyziemie prostokątnego budynku zajmowała wielka sala wsparta na 15 słupach, przeznaczona do składowania dział i pocisków. Na piętrze podzielonym na mniejsze pomieszczenia składowano broń lżejszą. Aż do początku XX w. budowla służyła celom wojskowym. W 1918 r. przejęły ją władze miejskie, urządzając we wnętrzu warsztaty teatralne i rekwizytornię. Od 1923 r. w przyziemiu funkcjonują sklepy. Pozostałe pomieszczenia Zbrojowni zaadaptowano dla potrzeb Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych i czasami przez piwniczne okna można zobaczyć studentów zmagających się w pracowni rzeźby z różnymi tworzywami.
Od strony zachodniej, czyli od Targu Węglowego, Zbrojownia prezentuje się jak cztery ściśnięte, prawie identyczne szczytowe kamieniczki, z dwiema bramami zdobionymi pięknymi portalami. Elewacja Arsenału od strony ulicy Piwnej ujęta jest przez dwie ośmioboczne wieże zwieńczone dekoracyjnymi hełmami. Cechą charakterystyczną dla stylu ma-nierystycznego, w którym wzniesiono Zbrojownię, było łączenie ceglanego tła z kamiennymi detalami architektonicznymi i rzeźbiarskimi, zdobiącymi fasady. Są to między innymi zdobiące szczytnice figury, obramowania wielkich krzyżowych okien czy wreszcie rzeźbione ornamenty. Dekoracja rzeźbiarska fasad Arsenału na około ćwierć wieku stała się dla tutejszych rzeźbiarzy wzorem detali, z którego korzystali, ozdabiając inne budowle w mieście. Od strony Piwnej stoi przy Zbrojowni wysmukła studnia zwana Kamienną, z której jednak nie dobywano wody, a kamienne kule składowano w piwnicach.
Dom Angielski
Biegnąc na wschód, mijając bryłę kościoła NMR Piwna przechodzi w ulicę Chlebnicką, przy której funkcjonowały dawniej liczne piekarnie, wypiekające wspaniałe gdańskie pieczywo. Przy Chlebnickiej 16, przed bramą Chlebnicką, stoi okazały pałac mieszczański zwany Domem Angielskim lub Anielskim, zbudowany w latach 1569-1570 przez Hansa Kramera; obecnie mieści się tu Dom Studenta przeznaczony dla przyszłych artystów i aktorów. „Anielskość” nazwy wywodzi się od postaci anioła na frontowym szczycie, „angielskość” zaś wiąże się z faktem, że kiedyś składowano tu sukno z Albionu. Równy wieżowcom, najwyższy na starówce budynek mieszkalny (30 m) z piękną, kunsztowną elewacją pełnił od 1722 r. funkcję zajazdu. Mieścił się w nim też hotel Angielski Dom, wyposażony w piwnice i wozownię. W latach 1914-1921 miała tu swoją siedzibę loża masońska o nazwie „Łańcuch nad Wisłą”. Czy pamiętacie ckliwą opowieść filmową Panienka z okienka z Polą Raksą w roli tytułowej? Autorka powieści, na podstawie której powstał film, Deotyma (Jadwiga Łuszczewska) mieszkała w tym właśnie domu. Dom Angielski ma średniowieczne fundamenty, gotyckie ściany, renesansową fasadę, barokową wieżyczkę, a wnętrze częściowo zabytkowe, częściowo współczesne.
Moda
Trudno wymienić charakterystyczne cechy współczesnej mody gdańskiej, bo nie jest ona w jakiś szczególny sposób wyrazista czy oryginalna na tle mód innych miast polskich. Jedno jest pewne – podobnie jak dawniej, tak i dziś można na podstawie stroju określić zamożność człowieka, jego miejsce „na drabinie społecznej” czy wykonywany przez niego zawód. W XVI- i XVII-wiecznym Gdańsku bogaczy rozpoznawano po masywnych łańcuchach i pierścieniach z drogimi kamieniami, po kosztownych tkaninach wełnianych i jedwabnych, drogich futrach. Nowa moda w stylu hiszpańskim, którą często można oglądać na gdańskich portretach, wkroczyła w połowie XVI w. i, mimo surowości i dominacji czarnych tkanin, cieszyła się wielkim powodzeniem. W sukniach gdańszczanek „punkt odniesienia” stanowił ciasny gorset sterczący ostro w okolicach biustu oraz wylewające się z gorsetu bufiaste rękawy i obfita spódnica. Cały strój ważył dość sporo, a spowijał go obłok koronek, tasiemek, sznureczków itp. Charakterystycznym elementem była koronkowa biała kryza – noszona zarówno przez panie, jak i panów – podkreślająca godność danej osoby i dlatego z wielkim upodobaniom noszona także przez kobiety z ludu, chcące za wszelką cenę upodobnić się do patrycjuszek. Tak między nami mówiąc, ta zasłaniająca szyję kryza zasłaniała przy okazji modnisiom z ludu paskudne owrzodzenia, będące częstym schorzeniem, wynikającym ze złego odżywiania i z braku higieny. Bo w tamtych czasach ludzie myli się raczej rzadko, za to chętnie stosowali środki zastępcze w postaci perfum i kosmetyków i to w ilościach wprost proporcjonalnych do stopnia zabrudzenia. Po modzie hiszpańskiej nadszedł czas na holenderska, barwniejszą, błyszczącą złotymi ozdobami, eksponującą zalety kobiecego dekoltu i piękne włosy, dająca kupcom oraz rzemieślnikom możliwość rywalizacji w ilości wytwarzanych i sprzedawanych ozdób. Gdańszczanie zarówno płci męskiej, jak i żeńskiej byli otwarci na wszelkie nowinki ze świata mody, płynące z różnych stron. Dla prowincjonalnej Polski byli więc swoistymi „paryżanami Północy”.