Ulica Szeroka w Gdańsku
Ulica Szeroka, równoległa do ulicy Świętego Ducha, biegnie prosto z północy, od pomnika Sobieskiego, na południe zaś ciągnie się aż do Żurawia. Najsłynniejszym obiektem, przyciągającym od 1598 r. smakoszy i sybarytów jest restauracja Pod Łososiem (Szeroka 51/54, tel.3017652) serwująca wspaniałego łososia z rusztu.
Dom Pod Łososiem
Wielki drewniany szyld z podobizną łososia, który spłonął w czasie ostatniej wojny, przyciągał nie tylko amatorów świetnej kuchni, ale także miłośników wspaniałej Złotej Gdańskiej Wódki (Goldwasser), której wytwórnia właśnie tutaj się znajdowała. Tajemniczą recepturę szlachetnego trunku, w której pływają płatki złota, przywiózł do Gdańska Holender Ambroży Vermollen, wygnany z ojczyzny za mennonityzm. Otrzymał on od radnych miejskich zezwolenie na produkcję wódki, a jego spadkobiercy założyli przy Szerokiej własną oberżę, bez zaliczenia której odwiedziny w mieście były nieważne. Bywali tu słynni podróżnicy, żeglarze, armatorzy, dyplomaci, artyści, filozofowie i turyści. Uwaga! Panują tu dość wysokie ceny. Długi czas czas oczekiwania na zrealizowanie zamówienia można uprzyjemnić sobie podziwianiem zastawiających restaurację XVIII-wiecznych sreber, modeli żaglowców i obrazów starego Gdańska.
Lekarze
Pierwszą udaną operacie żołądka, odnotowaną w historii medycyny, przeprowadził w 1635 r. gdański lekarz Daniel Schwabe. Pewien człowiek, podobno przyjaciel króla Władysława IV, popisując się przed kamratami swoimi zdolnościami magicznymi, niechcący połknął nóż. Schwabe zoperował go i pacjent przeżył długie lata w zdrowiu. W Gdańsku zawsze była praca dla lekarzy, bo częste bójki w tawernach i w porcie oraz niezbyt zdrowa gdańska kuchnia – ciężka i obfita, powodująca zaburzenia gastryczne i awitaminozę, przysparzały im pacjentów. Zarazy nękające miasto i pochłaniające tysiące ofiar, podobnie jak zakażenia położnic przy porodach, były istna zmora bezsilnych konowałów. Od XV w., kiedy to zawiązał się specjalny cech lekarzy i chirurgów, cztery talerze w dwóch rzędach wywieszone nad drzwiami, oznajmiały „przychodnie”. Bardzo popularnym lekiem na wszystko, chętnie przypisywanym przez medyków w XVI w., była tak zwana „Łaska Boża” (sok biedrzeńca i bukwicy z dodatkiem białego wina, żywica sosnowa, wosk, mirra, kadzidło, mastyk, terpentyna i lipożywica galbanowa). Niestety, stać na nią było tylko bogatych. Gdańscy lekarze byli naprawdę dobrymi fachowcami; potrafili usuwać kamienie z pęcherza moczowego i leczyć zaćmę. W 1636 r. założyli Collegium Medicum – pierwsza izbę lekarska, która miała dbać o wysoki poziom lecznictwa.
Gdański stół
W Gdańsku piło się wiele i dobrze. Zamożni sączyli w XVII w. słodkie wina hiszpańskie, małmazje, madery, francuskie bordeaux i reńskie rizlingi. Miód, rozpowszechniony wśród szlachty polskiej (patrz Zagłoba), nie cieszył się powodzeniem wyrafinowanych gdańszczan. Chętnie raczono się Goldwasserem, wódką korzenną i piersiówką (nie chodzi tu bynajmniej o rodzaj butelki noszonej w kieszeni na piersi) – doskonałym środkiem leczniczym. W XVII w. zaczęła wchodzić w użycie kawa i herbata.
Na przełomie XVII i XVIII w. pojawiły się pierwsze publiczne kawiarnie i herbaciarnie oraz pierwsi nałogowi palacze tytoniu.
W bogatych domach podstawą menu było mięso i chleb, w ubogich – groch, kasza ze słoniną i od święta też mięso. Od kiedy z dalekich krain zaczęły przypływać statki pełne egzotycznych towarów, gdańszczanie, lubujący się w jedzeniu, zaczęli tworzyć swą własną kuchnię, daleką od pruskiej monotonii i ciężkości, taką, w której dał się poznać „wielonarodowy” skład. Typowo gdańskimi potrawami stały się: np. zupa z fiołków, zupa orzechowa, raki parzone chodzące po stole, tort z kiszonej kapusty itd. Do potraw dorzucano ogromną ilość przypraw korzennych, które – jak wtedy wierzono – oczyszczały krew, zaostrzały dowcip i wzmagały potencję. Gdańszczanie przykładali również wielką wagę do oprawy stołu, który – zawsze przykryty wielkimi obrusami -uginał się pod cenną zastawą. W muzeum przy ul. Toruńskiej znajduje się talerz z drewna pokryty malowidłem autorstwa samego Piotra Breughela, będący przykładem podstawki dla specjalnego gatunku chleba (Tallerbrot).
Kościół św. Jana
Na północ od ulicy Szerokiej, pomiędzy placem Dominikańskim a Motławą, stoi gotycki ceglany kościół św. Jana, będący niegdyś najważniejszą budowlą XIV-wiecznego Nowego Miasta wybudowanego przez Krzyżaków.
Zwyczaj grzebania zwłok pod posadzką na kilku poziomach oraz podmokły teren spowodowały osłabienie murów. Gołym okiem widać odchylenie ściany wschodniej. Prezbiterium wzniesiono w XIV w., a obecna trzynawowa budowla pochodzi z drugiej połowy XV w. Wiele z zachowanych elementów wyposażenia trafiło do innych świątyń gdańskich (głównie do bazyliki NMP).
Najcenniejszym obiektem spośród pozostałych w kościele św. Jana jest 12-metrowy – niestety uszkodzony – ołtarz z marmuru i kamienia, dzieło Abrahama van den Blockego z 1611 r.
W kościele św. Jana kręcono sceny do filmu Kolumbowie rocznik 20. W latach 80. i na początku 90. nocami grasowały tu… cmentarne hieny, czyli plądrujący krypty złodzieje.