Gdańsk – Ulica Mariacka

Ulica Mariacka w Gdańsku

Stukot butów o bruk wąskiej i ciemnej ulicy Plebania, biegnącej przy północnej ścianie kościoła Mariackiego, rozlega się gromkim echem pomiędzy wielką jak góra ścianą katedry i starymi murami plebanii na tyłach kaplicy Królewskiej. W panującej tu ciszy brzmi to jak odgłos werbla, zapowiadającego teatralny spektakl: „Panie i panowie! Przed Wami najbardziej teatralna gdańska uliczka! Oto Mariacka! Voila!”.

Wprawdzie kurtyna odsłania scenę, ale – przyznajcie sami – najciekawszym miejscem w teatrze jest rekwizytornia. Dlatego warto uruchomić wyobraźnię i potraktować Mariacką jak wielką rekwizytornię, czyli miejsce tajemnicze, pełne zakamarków i fantastycznych rupieci, gdzie co rusz można znaleźć coś ciekawego. Zabudowę Mariackiej tworzy około 50 kamieniczek z różnorodnymi przedprożami; ulica zamknięta od zachodu murem kościoła NMR a od wschodu bramą Mariacką, jest nieprzejezdna. Nie ma tu chodników, a biegnące w górę lub w dół przedproży schodki prowadzą do licznych sklepów z bursztynami, pamiątkami i wyrobami artystycznymi. Tu przychodzi się na kawę, a także pospacerować, pomarzyć, popatrzeć na dobrą biżuterię.

Po ostatniej wojnie z Mariackiej pozostało niewiele – zaledwie smutne resztki frontowych elewacji i przedproży – na szczęście jednak, do lat 70. detal po detalu odtworzono wszystkie szczegóły architektoniczne, przywracając jej dawny wygląd.

Zanim w XIV w. Krzyżacy wytyczyli dzisiejszą ulicę, znajdowały się tu warsztaty rzemieślnicze wytwarzające modne w średniowieczu buty o spiczastych noskach. W XV w. zaczęły pojawiać się pierwsze domy, z czasem ulepszane i modernizowane według panujących stylów. Największy zgiełk ogarnia Mariacką w czasie Dominika, gdyż tu ustawia się liczne stragany, tu właśnie tłoczy się masa kupujących i sprzedających. W pogodne dni można posłuchać Bacha, Haendla czy Vivaldiego w wykonaniu tercetu smyczkowego, koncertującego przed jednym z przedproży utwory.

Do Mariackiej można dotrzeć z różnych stron: od Długiego Pobrzeża, od ulicy Chlebnickiej ulicą Grząską, od ulicy Świętego Ducha uliczką Krowią. Najpiękniejszym jednak przejściem jest to od ulicy Plebania. Warto zwrócić uwagę na gotycką kamieniczkę z 1451 r. (nr 1) pod murem kościoła NMP z kopiami dwóch tablic przedprożowych przedstawiającymi Zwiastowanie. Tuż obok, przed fasadą kolejnej kamienicy, po prawej stronie widnieje płyta z Miłosiernym Samarytaninem, która w połowie jest autentyczna, w połowie zaś zrekonstruowana. Kamieniczkę pod nr. 18 ozdobiono wielkimi granitowymi kulami, a w kunsztowne przedproża wkomponowano oryginalne XVII-wieczne płyty z rzeźbionymi motywami roślinnymi. Dom nr 24 zachował do dziś autentyczną elewację z XV w. Pod nr. 50 mieści się galeria U Literatów, w której odbywają się spotkania tychże oraz prowadzona jest sprzedaż dzieł sztuki. Aby nieco ochłonąć i utrwalić wrażenia, warto wstąpić do kawiarni Pod Holendrem (Mariacka 37/39) lub do Klubu Aktora (Mariacka 3) na filiżankę kawy lub rozgrzewającego drinka. Widoczna z daleka wieża domu nr 26, tuż przed bramą Mariacką, należy do Domu Towarzystwa Przyrodniczego.

Dom Przyrodników

U schyłku XVI w. Antoni van Obberghen wzniósł nad Motławą intrygującą budowlę sięgającą 30 m wysokości. Od strony rzeki uwagę przyciąga masywny wykusz zakończony wspaniałą renesansową wieżyczką, natomiast wyniosłe przedproże od ul. Mariackiej i zdobne szczyty dorównują urodą kamienicom przy ul. Długiej.

W 1845 r. w budynku znalazło siedzibę Towarzystwo Przyrodników Gdańskich, kolekcjonujące znaleziska prehistoryczne. Spuścizna po Towarzystwie, obejmująca ok. 30 zabytków ocalałych z pożogi wojennej, stała się zalążkiem obecnej kolekcji, którą w 1962 r. przekazano powstałemu właśnie Muzeum Archeologicznemu. Muzeum czynne jest wt.-nd. w godz. 9.00-16.00.

Największa część archeologicznych zbiorów, liczących ok. 100 tys. obiektów, tworzy stalą wystawę pt. Rodowód Słowiańskiego Gdańska. Na pierwszym piętrze można zapoznać się z początkami osadnictwa na Pomorzu – kamiennymi narzędziami, urnami, pierwszymi ozdobami i wyrobami metalowymi. Uwagę przyciąga miniaturowy konik z bursztynu sprzed 3 tys. lat; mężczyźni chętnie zatrzymują się przed gablotą z dawnym orężem, w której niczym nowy lśni gocki miecz z brązu. Drugie piętro zajmują eksponaty pochodzące z naszej ery, m.in. pierwsze monety, rekonstrukcja dawnego grodu nad Motława, wielka łódź z XII w. odkopana na Oruni. W gablocie z przedmiotami kultu, m.in. młotem Thora, znakami runicznymi i posążkami płodności, znajduje się niepozorny drewniany krzyżyk liczący tysiąc lat, jak chcą niektórzy, będący jednym z tych, jakie św. Wojciech rozdał w czasie chrztu Gdańska.

Atrakcja wystawy z przełomu epok brązu i żelaza jest największa w Polsce, jedna z najbardziej niezwykłych na północ od Alp, kolekcja popielnic twarzowych sprzed 2500 lat, podobnych do etruskich kanop. Atutem wystawy są zbiory bursztynu: surowiec, półprodukty i ozdoby zaskakujące nieraz swa współczesna formą. Wystawę zamyka ekspozycja poświęcona powstaniu i rozwojowi Gdańska. Można tu zobaczyć największy eksponat w zbiorach muzeum – rekonstrukcje średniowiecznej łodzi klepkowej. Dodatek do Rodowodu Słowiańskiego Gdańska stanowi paleopatologiczna wystawa pod tytułem Schorzenia ludności prehistorycznej na ziemiach Polski, prezentująca materiał kostny z pourazowymi zmianami chorobowymi.

Na parterze urządzono ciekawą wystawę dotyczącą schorzeń i urazów, które zostały zauważone przez antropologów w odnalezionych szkieletach ludzkich. Można więc zobaczyć czaszki ze śladami po ciosach miecza, topora, zniekształcone trądem kości itp., opisane z kryminologiczno-archeologiczną precyzją. Poza tym na parterze prezentowana jest kolekcja naturalnego bursztynu z bryłami wielkimi jak pięść i z zatopionymi w nich owadami. Tu również organizowane są czasowe wystawy dotyczące antyku i kultur egzotycznych. W pobliżu muzeum, przy kamienicy nr 29 można zaliczyć krótką lekcję na temat konserwacji zabytków; po prawej stronie w ścianie umieszczono oryginalną barokową tablicę z przedproża, a obok wmurowano rekonstrukcję oryginalnej – porównanie obydwu pozwala prześledzić prace konserwatorskie.

Drzwi na lewo od muzealnej kasy wiodą do wieżyczki. Aby wspiąć się na nią, trzeba pokonać zdające się nie mieć końca zakręcone schody. Warto, bowiem ze szczytu rozciąga się wspaniały widok na wschodnią część miasta i dachy starówki. Doskonale widać zdobiące dachy detale, z głębi ulicy niemal niedostrzegalne – posągi, ornamenty i orły.

Przez pierwsze dwa wieki wieża Domu Przyrodników służyła kupcom za punkt obserwacyjny, z którego wypatrywali nadpływających statków. W XIX w. przez krótki czas funkcjonowało na jej szczycie obserwatorium astronomiczne.

Ul. Świętego Ducha

Ulica Świętego Ducha, dochodząca od zachodu do teatru Wybrzeże, a od wschodu zamknięta bramą Świętego Ducha, została odbudowana tylko częściowo. Południowa pierzeja, poza kaplicą Królewską i paroma kamieniczkami, właściwie nie istnieje – po domach zostały place i przedproża. Całkowicie odtworzono natomiast pierzeję północną. W domu pod nr. 111 urodził się w 1788 r. Arthur Schopenhauer. Matka filozofa, Joanna, przeszła do literatury jako autorka nastrojowych wspomnień o Gdańsku.