Gdańsk – Droga Królewska

Droga Królewska w Gdańsku

Historia

Około 1343 r. Krzyżacy nadali przywilej lokacyjny osadzie zbudowanej w miejscu zniszczonego w 1308 r. miasta przy Długim Targu. Wkrótce powstała tu najbardziej znacząca gospodarczo, militarnie i kulturalnie część miasta, zwana Urbs Principalis (Główne Miasto). W domach przy Długiej i Długim Targu zamieszkali najbogatsi kupcy, najznaczniejsze rody; powstały też ważne dla nowego ośrodka miejskiego obiekty: ratusz i Dwór Artusa. Wytworne kamienice przy Drodze Królewskiej spoglądały dumnie na kroczące u ich stóp orszaki władców, którzy – jak na przykład Jan III Sobieski – chętnie rezydowali we wspaniałych gmachach przy Długim Targu. Tu odbywały się egzekucje, bale, przetargi, parady -tu biło serce Gdańska. Wygląd budynków zależy od stylu epoki, w której je wznoszono, przebudowywano, odnawiano, a także od zamożności i próżności właściciela. Niezmienne pozostają jedynie rozmiary parceli wyznaczonych jeszcze w średniowieczu, do których dopasowują się kolejni architekci, przebudowując kamienice raczej wzwyż niż wszerz. Epoka, z którą od tej pory kojarzy się zabudowa Długiej i Długiego Targu, przeszła do historii jako „złoty wiek” Gdańska.

Złoty wiek

Przypadał on na XVI i pierwszą połowę XVII w., a zakończył się wraz ze potopem szwedzkim. Początków „złotego wieku” należy szukać w 1454 r., kiedy to po udanym powstaniu antykrzyżackim, na mocy aktu Kazimierza Jagiellończyka włączono Gdańsk do Rzeczypospolitej. Od tamtego czasu miasto korzystało z licznych przywilejów potwierdzanych i rozszerzanych przez kolejnych władców polskich. Do umocnienia wyjątkowej pozycji grodu przyczyniło się posiadanie przez niego monopolu na handel morski z zagranicą, a także wysokie aspiracje patrycjatu, występującego w roli władcy miasta i mecenasa sztuki. Światli, kształceni na europejskich uniwersytetach przedstawiciele bogatego mieszczaństwa wyznaczali programy nie tylko polityczne, lecz również artystyczne dla gdańskiej sztuki, która miała nieść radość i piękno, a także nauczać i umoralniać. Stąd wziął się ogrom przypowieści, morałów, sentencji na obrazach i portalach, stanowiący swoisty podręcznik etyki. Gdański patriota w pierwszej kolejności kochał miasto, a potem – w zależności od epoki i koniunktury – albo Polskę, albo Prusy, albo Trzecią Rzeszę.

Bogacący się w szybkim tempie na handlu gdańszczanie nie wzbudzali sympatii szlachty polskiej, która czuła się wyzyskiwana i oszukiwana. Stąd wzięło się przezwisko „Chłańsk” – znaczące tyle, co smok straszliwy, wyciskający soki z całego kraju. O gdańszczanach, którzy wszelkie inwektywy znosili ze spokojem, mówiło się, że są chciwi, mało życzliwi, skąpi itp. Gdańskiego kupca obowiązywała oszczędność i pracowitość, a największą hańbą było dla niego ubóstwo i utrata majątku. Wielu z nich było ludźmi wykształconymi, dbającymi o edukację dzieci i ogromną niesprawiedliwością byłoby przypisywanie im głupoty, braku inteligencji czy nieznajomości języków.

Gdańszczanie byli wrażliwi na sztukę i ciekawi świata, zbierali książki, eksponaty przyrodnicze itp. Średnie mieszczaństwo cechował wysoki poziom; przedstawiciele tej grupy społecznej kończyli szkoły miejskie i prywatne, bywali w świecie, słuchali nowinek, pisali listy (latem list z Gdańska do Wrocławia szedł 9 dni, zimą zaś 11).

Biednych i bogatych łączyła miłość do polityki. Gdańszczanie byli pobożni, ale nie fanatyczni. Nawet jeżeli dążyli do wyeliminowania z życia społecznego Żydów czy menonnitów, to czynili to raczej ze strachu przed konkurencją w handlu niż z przyczyn ideowych.

ROZRYWKI GDAŃSKIE W ZŁOTYM WIEKU

Po 12-godzinnym dniu pracy zwykli ludzie spragnieni byli odpoczynku i rozrywek. Najczęściej zachodzili do szynków i gospód, gdzie słuchali muzyki, tańczyli, czasami się poturbowali, a przede wszystkim słuchali opowieści marynarzy o zamorskich krajach i niesamowitych przygodach. Powszechnie grano w szachy, karty, kości i domino. Wielkich atrakcji dostarczały święta katolickie: procesje, obrzędy, kościelna celebra. Przed Bożym Ciałem pojawiali się biczownicy. Obchodzono Prima Aprilis, w lecie witano radośnie Dominika, a zimą bawiono się na słynnych gdańskich karnawałach. Wielką popularnością, zarówno plebsu, jak i patrycjatu, cieszyły się organizowane przez Bractwo św. Jerzego majowe turnieje rycerskie, na zakończenie których odbywał się wielki bal w Ratuszu Głównego Miasta lub w Dworze Artusa.

Edukacja w dawnym Gdańsku

Pierwszym etapem w edukacji młodych patrycjuszy była „podstawówka”, zwana szkołą łacińską lub trywialną. W Gdańsku było 6 miejskich i kilka razy więcej prywatnych szkół łacińskich. Uczono w nich łaciny, katechizmu, czytania i pisania, niemieckiego i podstaw filozofii. Szkoły te nastawione były na kształcenie w dziedzinach nauk humanistycznych. Biednym a zdolnym dzieciom miasto lub mecenasi fundowali stypendia. Dziewczynki z mieszczańskich domów mogły pobierać nauki pisania, czytania, śpiewu i szycia w szkołach przyklasztornych albo w prywatnych. Rolę dzisiejszego kuratorium oświaty pełniło Collegium Scholarchalae (złożone z burmistrza i 4 rajców), mające pieczę nad szkołami, w tym także nad słynnym z wysokiego poziomu nauczania Gdańskim Gimnazjum Akademickim, którego uczniowie wybierali sobie wykłady wzorem akademickim. Wśród przedmiotów, podobnie jak w podstawówkach, przeważały przedmioty humanistyczne, a najwięcej zainteresowania, także wśród mieszczan, budziły zajęcia z teologii, które często zresztą kończyły się awanturą i bijatyką. Na studia wyjeżdżano za granicę na słynne europejskie uniwersytety.